Andrzej Skwirczyński (ur. 13.10.1943 – zm. 05.05.2009) przez przyjaciół zwany „Skwirem” był alpinistą, grotołazem, instruktorem taternictwa KW Kraków, eksploratorem, narciarzem, nauczycielem, wspaniałym kolegą od liny, przyjacielem. Zapraszamy serdecznie do artykułu o tym niezwykłym człowieku, który swoje ostatnie 10 lat poświęcił bezinteresownym pracom ekiperskim na naszej Jurze Południowej!
Z wykształcenia geolog (mgr inż.). Pracował w Katedrze Ceramiki Specjalnej, Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Należał do Klubu Wysokogórskiego Kraków, oraz do Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi. Z Krakowskim Oddziałem PTPNoZ związany był od początku jego istnienia (1974 r.). Jako współzałożyciel tego oddziału brał czynny udział w różnych inicjatywach. Udzielał się społecznie, towarzysko, niejednokrotnie, poświęcał swój czas innym, niczego w zamian nie żądając.
Zarząd PTPNoZ wspomina go jako człowieka duszę, który dla wielu ludzi był wzorem do naśladowania: „Andrzej wielokrotnie uczestniczył w różnych spotkaniach towarzyskich i imprezach organizowanych przez naszą Sekcję Taternicką. Niejednokrotnie brał udział w doraźnych akcjach takich jak: doroczne inwentaryzacje, przeprowadzki naszych zbiorów bibliotecznych. Wszyscy, którzy mieli okazję zetknąć się z Nim lub pracować najczęściej utrwalali sobie o Nim taką opinię: spokojny, rzeczowy, konkretny, otwarty na ludzi i ich problemy, niezawodny partner, życzliwy i serdeczny, Kolega i Przyjaciel”
Andrzej swoją przygodę ze wspinaniem rozpoczął w latach 60 XX wieku. Luźno związany z grupą Kaskaderów (wspinaczy, których celem było m.in. uklasycznienie ówczesnych dróg hakowych pokolenia Pokutników), eksplorował podkrakowskie skałki. W okresie tym poprowadził wiele nowych dróg, część klasycznie, a część techniką hakową. W latach późniejszych te trudne drogi hakowe Skwira pokonywane były klasycznie przez młodsze pokolenia. Dzisiaj, po tylu latach, nadal stanowią one wyzwanie dla niejednego mocnego wspinacza. Bez wątpienia, należą one do sportowych wizytówek, i stanowią prawdziwy rarytas podkrakowskich skał.
Piątego maja 2009 roku, po ciężkiej chorobie Andrzej Skwirczyński wyruszył w najdalszą drogę. W naszej pamięci pozostanie jako człowiek wiecznie uśmiechnięty, ze specyficznym poczuciem homoru, i charyzmą, która przyciągała do niego wielu ludzi. Autor największej liczby dróg o wycenie V+, bezwątpienia, pozostanie zawsze w naszej pamięci.
Dokonania górskie
Taternictwo jaskiniowe
Oprócz klasycznego i hakowego wspinania Andrzej zajmował się również eksploracją jaskiń. Zafascynowany taternictwem jaskiniowym brał czynny udział w wielu sportowych i eksploracyjnych akcjach, w licznych jaskiniach tatrzańskich, i na całym świecie. Eksplorował On:
Jaskinie tatrzańskie:
Wielka Śnieżna, która jest najgłębszą i najdłuższą jaskinią Polski i zarazem najgłębszą w Tatrach (23 619 m długości i 824 m deniwelacji), której otwory wejściowe znajdują się w dwóch rożnych walnych dolinach, w Tatrach Zachodnich.
Bandzioch Kominiarski, który znajduje się po zachodniej stronie Doliny Kościeliskiej. Trzecia pod względem głębokości jaskinia Polski odkryta przez grotołazów z Poznania, a później licznie eksplorowana przez grotołazów z Krakowa, w tym przez Andrzeja i kolegów z Odziału Krakowskiego PTPNoZ,
Miętusia Wyżnia,
Koprowa Studnia,
Jaskinia Czarna, i wiele innych.
Jaskinie świata:
Gouffre Pierre St. Martin (PSM) w Pirenejach (1380 m głębokości), najgłębsza wówczas jaskinia świata, która znajduje się w północno-zachodniej części Pirenejów Atlantyckich, na pograniczu francusko-hiszpańskim.
Gruberhornhöhle (1970) w Austrii w masywie Hoher Göll. Była to wyprawa eksploracyjna do drugiej co do głębokości jaskini w Europie Środkowej, podczas której członkowie STJ KW Kraków, współdziałając z grotołazami z Salzburga, prowadzili eksploracje w jej najniższych partiach. Rezultatem tych odkryć było zwiększenie deniwelacji jaskini z 710m na 854m. Rezultat ten stawiał wówczas Gruberhornhöhle na szóstym miejscu wśród najgłębszych jaskiń świata.
Triglavska Brezna w Alpach Julijskich w masywie Triglavu (1971 r.). Wyprawa eksploracyjna zorganizowana przez STJ KW Kraków i STJ KW Katowice (STJ – Sekcja Taternictwa Jaskiniowego), przy wsparciu Akademickiego Klubu Grotołazów w Radzie Okręgowej. Celem wyprawy było znalezienie przejścia do dalszych nieznanych partii jaskinii. W efekcie, członkowie STJ dokonali penetracji trzech studni, do których wcześniej nie dotarły żadne inne ekspedycje. Artykuł z tej wyprawy znajduje się w Taterniku 3/1972
Lamprechtsofen, jaskinia krasowa w Austrii, w Alpach Salzburskich. Wyprawa eksploracyjna do drugiej co do głębokości jaskini na świecie.
Jaskinie Iranu i Libanu, w 1974 roku (kierownik Janusz Baryła). Wyprawa zorganizowana została przerz STJ KW Kraków i AKG w Krakowie. Działalność jaskiniowa prowadzona była w górach Zagros, w masywie Kuh-i-Parau. W trakcie eksploracji trwającej około 3 tygodnie uczestnicy nie pozostawili w rejonie żadnych otwartych problemów jaksiniowych. W trakcie eksploracji tych jaskiń uczestnicy wyprawy (7 osób) weszli na drugi szczyt Turcji Suphan Daghy (4434 m, drugie wejście polskie) oraz na szczyt Demawend (5610 m, wygasły wulkan, najwyższy szczyt Iranu).
W latach 1985, 1987 i 1988 Andrzej uczestniczył w wyprawach mających na celu dokładne poznanie jaskiń alpejskich masywów Steinernes Meer i Hagengebirge (Alpy Salzburskie).
Andrzej odwiedzał tez jaskinie na Węgrzech.
Jura Krakowsko-Częstochowska
Jaskinie Jury bardzo często były celem licznych wycieczek członków Klubu Wysokogórskiego Kraków (np. J. Studnisko, J. Wszystkich Świętych, Olsztyńska i in.). Andrzej wychodził z założenia, że najlepiej opowiada się o jaskiniach… w samych jaskiniach, toteż bardzo często zabierał ze sobą wielu nowicjuszy, którzy zafascynowani eksploracją i opowieściami Andrzeja, stawali się później doświadczonymi grotołazami. Potrafił zarażać miłością do gór, jaskiń, wspinaczki.
Wspinaczka. Wyprawy wysokogórskie
Oprócz jaskiń Andrzeja równie mocno fascynowała wspinaczka górska. W trakcie wielu eksploracyjnych wypraw jaskinowych szukał w ścianach problemów wspinaczkowych, które następnie rozwiązywał. Tak było, między innymi, w masywach Triglavu i Hoher Göll.
W 1974 roku wraz z grupą pracowników Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie powołali do życia Oddział Krakowski Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi, [tutaj przeczytasz o powstaniu OK PTPNoZ] w ramach którego zorganizowana została przez nich pierwsza poważna wyprawa naukowo-alpinistyczna w Andy, w Cordillera Blanca, na terytorium Peru i Boliwii. Celem wyprawy Andy 1975 było uzyskanie liczących się wyników naukowych, które zaowocowałyby publikacjami w czasopismach naukowych. I tak też się stało. Trzynastu uczestników wyprawy przywiozło do kraju liczne próbki wód, próby geologiczne i botanieczne, które przyniosły 10 publikacji naukowych w ważnych periodykach. W trakcie całej wyprawy Andrzej wraz z kolegami zdobyli łącznie 6 sześciotysięczników i ponad 10 pięciotysięczników o wysokościach nie wiele ustępujących 6000m. W większości przypadków były to pierwsze polskie wejścia. Wierzchołki, na szczycie których stanął Andrzej to: Yanapaccha 5395 m, Nevado Vicos 5315 m, Huascaran Norte 6655 m. Szczegoły o wyprawie w Taterniku 4/1976
W trakcie zejścia ze szczytu Huascaran Norte Andrzej Skwirczyński wraz z kolegą Władkiem Borowcem i Ryszardem Koziołem wzięli udział w w akcji ratunkowej alpinstek z Japonii, które wtrakcie wspinaczki wpadły do szczeliny lodowcowej. Z ciężkimi obrażeniami (jedna z nich miała połamane ręce i nogi) Japonki zostały sprowadzone w dół przez barierę seraków na lodowiec i przekazane miejscowym ratownikom i kolegom z japońskiej wyprawy. Akcja ratunkowa, w końcowej fazie, filmowana była przez japońskie media obecne na lodowcu. Kadry z tej akcji wykorzystane zostały później w filmie, który wyświetlany był w wielu krajach.
W 1977 roku Andrzej wraz z kilkoma członkami Krakowskiego Oddziału PTPNoZ zorganizowali wyjazd naukowo-alpinistyczny do Turcji i Syrii, który m.in. zaowocował pierwszym polskim wejściem na wulkan Erciyes Dagi (3916 m), leżący w środkowej Turcji, na południe od miasta Kayseri.
W trakcie wyprawy trwającej około trzy tygodnie uczestnicy zebrali liczne próbki skał, gleby i roślin do badań mineralogicznych i mikro-biologicznych. Dodatkowo, na zboczach wulkanu zauważyli szereg otworów jaskiń, które później były celem licznych wypraw jaskiniowych.
W latach następnych Andrzej wielokrotnie uczestniczył w wyjazdach Klubu Wysokogórskiego Kraków w Alpy. Podczas tych zgrupowań wspinał się w masywie Mont Blanc, Königspitze, Hoher Goll, Raxalpe, Triglav. Był zapalonym narciarzem, dlatego alpejskie wojaże często łączył z możliwością szusowania na alpejskich stokach narciarskich.
Andrzej na swoim koncie miał również liczne wspinaczki w Tatrach zimą i latem.
Prace udostępniające w skałach podkrakowskich
Z końcem lat 90 Andrzej poświęcił się pracom ekiperskim, które miały na celu udostępnienie jak największej liczby dróg wspinaczkowych, o trudnościach oscylujących między III a V+. Genezą tych prac była jego działalność instruktorska, i świadomość deficytu dróg dla kursantów o umiarkowanych trudnościach. Z tego względu wytyczał on mnóstwo nowych linii w rejonach, które pozornie wydawały się pozbawione potencjału wspinaczkowego. Każdego roku setki godzin „naskalnych robót ogrodniczych” przynosiły kilkanaście nowych, nierzadko pięknych, estetycznych dróg. Tak między innymi został odsłonięty „Zaklęty mur” (obecnie Mur Skwirczyńskiego), niezwykle piękna ściana z licznymi drogami wspinaczkowymi o trudnościach od IV do VI.2.
Więcej szczegółów odnośnie jego działalności eksploratorskiej na Jurze Południowej znajdziecie w artykule „Działalność eksploratorska Andrzeja Skwirczyńskiego w Skałkach Podkrakowskich”, który dostępny jest na stronie Klubu Wysokogórskiego Kraków. Autor tekstu, Piotr Petelenz, przyjaciel Andrzeja, pozbierał całą działalność eksploratorską Skwira w jeden, podsumowujący artykuł. Dostępny jest on tutaj.
W ciągu dziesięciu lat prac eksploracyjnych, Andrzej odsłonił i udostępnił dziesiątki dróg wspinaczkowych, na których szkolą się obecnie kolejne pokolenia wspinaczy. W działalność ekiperską bardzo często angażował swoich byłych kursantów, potem serdecznych kolegów m.in. z Klubu Wysokogórskiego Kraków, którzy ceniąc sobie jego urok osobisty, wiedzę i doświadczenie, pomagali mu w odsłanianiu kolejnych zachwaszczonych ścian. W trakcie prac udostępniających bardzo mocno dbał o poprawne relacje z autochtonami. Pełen kultury i taktu zjednywał sobie przychylność „lokalsów”, dzięki czemu zawsze miał swobodny dostęp nie tylko do skał (na terenie prywatnym), ale i do miejsca parkingowego na podjazdach ich domów.
Pracowity, zawsze uśmiechnięty profesjonalista, nauczyciel z powołania, przyjaciel. Władek Borowiec, jego wieletni kolega, uczestnik wyprawy w Andy 1975 wspomnia go następującymi słowami: „Wielokrotnie spotykałem Andrzeja w skałkach podkrakowskich i w AGH. Zawsze z wrodzoną sobie swadą i zarazem pełnym spokojem relacjonował mi swoje najnowsze „prace udostępniające” w skałkach, jak też dzieliliśmy się wrażeniami z naszych kolejnych wyjazdów narciarskich w Tatry, Alpy, Dolomity(…) Zawsze wiedziałem, że mogę liczyć na Jego pomoc w sprawach Towarzystwa i wszystkich innych(…) Andrzej, jak zwykle, był niezawodnym Partnerem w tych wszystkich działaniach”.
Działalność szkoleniowa
Andrzej od 1974 roku był instruktorem taternictwa. Prowadził liczne kursy w skałkach pod Krakowem, w Tatrach, wyjeżdżał z kursantami na „West” (np. Höllental). Szkolił z zakresu bezpiecznej turystki górskiej, wysokogórskiej, pracy na wysokościach. Był wszechstronnym człowiekiem, który na każdym kroku bezinteresownie przekazywał swoją wiedzę i umiejętności. Swoim ciętym humorem, niejednokrotnie, zmuszał do intensywnego myślenia 🙂 Był pedagogiem z powołania.
Ciekawostki
Zwyczaj śpiewania podczas eksploracji jaskiń jest dość powszechny, a Andrzej Skwirczyński był w tej materii prawdziwym mistrzem. O to jak wspomina go Marek Marciszewski podczas wyprawy do jaskini Gouffre Pierre St. Martin (1972r.): „Niedawno w tej salce dygotaliśmy z zimna oczekując na herbatę. Właśnie rozważany był problem odmrożeń w bliskiej zera, aczkolwiek dodatniej, temperaturze, gdy Andrzej wpatrzony w płomień świeczki zaczął śpiewać. Połynęły w mrok rosyjskie ballady i pieśni zrodzone na Kaukazie, stare i nowe wszystkie w świetnej interpretacji. Długo zapamiętam ten recital tak spontaniczny i radosny”.
Pewnego razu na kursie taternickim jeden z kursantów, po skończeniu drogi, urzeczony widokiem i rozluźniony po trudnej wspinaczce, dał upust swojej radości, wypowiadając następujące słowa: – Ależ pięknie. Na co Andrzej, w typowy cięty dla siebie sposób, nie obrażając, odpowiedział: – Esteta się, kurwa, znalazł.
Chciałbym podziękować wszystkim osobom, które poświęciły swój czas, i pomagały mi w pozbieraniu tych wszystkich informacji. Zdaję sobie sprawę, że to tylko kropla w morzu działalności Andrzeja. W miarę możliwości będę się starał to wszystko uzupełniać na bieżąco o kolejne fakty, które uda mi się ustalić. Jeżeli znasz interesujące szczegóły z życia Andrzeja, i uważasz, że powinny się one pojawić w tym artykule, napisz do mnie. Zdjęcia z wyprawy andyjskiej pochodzą z albumu, który przygotował Jurek Dobrzyński.
Autor: Piotr Picheta, http://www.piotrpicheta.pl